Więcej_Światła · WMroku

Dziennik pokładowy I

Może być gorzej … może być gorzej. Niezwykle optymistyczne myślenie trzyma mnie przy życiu. Myślicie, że nie jest to podejście optymistyczne? Spróbujcie przeżyć to co ja … sztorm. Nieprzerwany i żadnej chwili wytchnienia. Moje wytchnienie jest gdzieś na końcu tej drogi. Podobno. Czasami myślę, że już nigdy tam nie dopłynę, a czasami wiem, mam nadzieję, boję się, że kiedy w końcu wytęsknione ramiona spokój mi dadzą, okaże się, że nic się nie zmieniło. Łzy … łzy mam w środku. Trzymam je w sobie, bo załoga musi się jakoś trzymać. Kapitan nie powinien pokazywać słabości. Musimy się wspierać przecież. Patrzę czasem na nich i już nie wiem czy są zjawami? Może to moje majaki. Może nikogo poza mną już nie ma? Ile dni minęło? Ołówek jedynie pamięta. Coraz mniejszy. Pamięć płata figle, a serce chce wrócić. Nie na ląd co przed nami, ale do portu, z którego wypłynął. Niech to wszystko się nie wydarzy.

Dłużej już nie mogę. Trzymam linę w rękach. Oplatam ją wokół dłoni. Czuję jak włókna rozcinają mi skórę. „Nie odpuszczaj” – słyszę głos w głowie. „Daj spokój” – natychmiastowa odpowiedź. „Poddaj się. Mój jesteś, na zawsze. Mrok co zjada Twoją duszę jest już do końca. Nie ma światła. Ono nie dla Ciebie.”

Tęsknię. Życie bez Ciebie nie ma sensu, a podobno nie ma niezastąpionych. Życie bez samego siebie nie ma sensu, a lepiej być nie sobą. Już nawet na mnie nie czekasz. Tak mówi mi rozsądek. Zaczekaj na mnie, przecież do Ciebie wrócę. Każdego dnia słowa „wróć do mnie” były moim powodem żeby jeszcze raz spróbować … żyć, przeżyć. Otworzyć oczy i walczyć o każdy kawałek własnej beznadziei.

Horyzont … tafla, pustka. Spokój przede mną, burza we mnie. Znaki mówią mi, że to koniec … ląd? Tam nic nie ma … dla mnie.

Zjadło mnie. Mój egoizm. Wyrzuty sumienia zjadają mnie po kawałku. Nie jestem już sobą, a może dopiero zaczynam? Odarci z udawania, wreszcie jesteśmy sobą do końca.

Gdy dopłynę do końca, zostanę na pokładzie. I tak, na zawsze …

7 myśli w temacie “Dziennik pokładowy I

Dodaj komentarz